6 stycznia 2007

czuję zapach wiosny

moje zycie sie znow zmienia, kocham takie zmiany,
zmiany przynoszace radosc, zmiany na lepsze.
Znow sie usmiecham na ulicy i czuje zapach wiosny zima...
Dobrze mi z tym i chcialabym aby to trwalo juz zawsze...
Ja naprawde czuje szczescie na sobie!

28 grudnia 2006

drogi do szczęścia są bardzo pokręcone

Czemu kiedy jeden daje mi do zrozumienia, ze mnie kocha, to ja go odrzucam,
a ten ktorego pragne, o ktorym mysle, dla ktorego sie smieje odrzuca mnie?
Czemu moja droga do szczescia jest taka pokrecona?
Czy choc raz nie moze byc tak prosto, bez zakretow i wybojow?
Ile musze jeszcze czekac na niego?

A moze ja nie powinnam szukac szczescia? Moze powinnam byc singlem?
Nikogo nie zranie i nikt wowczas nie zrani mnie... Moze moje szczescie nie
jest przy mezczyznie? Moze powinnam skupic sie na czyms innym?
Jest tyle rozdzajow milosci... tylko czemu ja?

27 grudnia 2006

kim jest M.?

Dzis idac do pracy uzmyslowilam sobie ze minelo juz ponad dwa miesiace jak G. sie wyprowadzil. Myslalam ze sama nie dam sobie rady, ze polegne, ze sama zwiedne jak wszystkie zielone w moim domu...
Jest inaczej. Kwitne, daje sobie nadzwyczaj dobrze rade (ba nawet lepiej niz z nim),
podnioslam sie i choc czasem upadam na kolana szybko powstaje.

Mysle ze zawdzieczam to jemu. M. - kim on jest? Juz pierwszego dnia jak go zobaczylam na zdjeciu, cos we mnie wstapilo. Pierwsze posty, pierwsze pytania i pierwsze odpowiedzi. Jak jak chcialam sie z nim spotkac w rzeczywistosci... Dzis nie jestem juz taka pewna czy to byl dobry pomysl... Ale w koncu zaproponowal mi wspolne wyjscie. Pewnie calkiem banalne, bo do kina. Nie bede ukrywala przed sama soba ze balam sie tego spotkania, bo dawno nie widywalam sie z obcymi mezczyznami... najpierw go uslyszalam - zadzwonil - juz nie pamietam co chcial. Slyszalam jego glos i tak bardzo mi pasowal do jego wygladu ze zdjec. Jak on brzmial? Mesko, cieplo i troche erotycznie... Potem zaszedl mnie od tylu i zlapal za ramiona. Odwrot i kolejny szok! Okazal sie mezczyzna... Wysoki (ma 198 cm), szczuply i to co mnie do dzis w nim pociaga - lysy :) Okazal sie w tamtym momencie idalem ze snow... i tak chyba zostanie. Moge o nim tylko snic...

Potem bylo spotkanie u mnie w domu. Przyniosl projektor, ogladalismy film... Lezelismy na materacu rzuconym na srodek pokoju. Zaczal mnie dotykac po wlosach - czemu mezczyzni to robia? Czy wiedza jak to dziala? Nagle mnie objal i tak sie zaczelo... balam sie, ale z drugiej strony tak bardzo tego chcialam! Dwa lata bez dotyku bylo dla mnie katorga, bylo wiezieniem. M. mnie uwolonil i uwalania mnie nadal... za to mu dziekuje, choc tak naprawde moge tylko o nim marzyc... Kiedy sie kochalismy, czulam sie tak jakbym nigdy wczesniej nie byla z mezczyzna... To byla naprawde namietna i zapewne warta zapamietania noc...

Widujemy sie od tamtego czasu, nie sa to czeste wizyty, ale na kazda z nich ciesze sie jak dziecko... wiem juz dzis ze nic z tego nie bedzie, ale lubie go bardzo, lubie sie z nim smiac, lubie jego zapach, jego dotyk i wiem ze dopoki nie dopadnie mnie inna milosc, bede w tym trwala. Kim jest M.? Najwspanialszym epizodem w moim zyciu jaki mogl mi sie przytrafic... moim wysnionym kochankiem...

Kim jestem dla niego?
Na pytanie w co my brniemy?
Odpowiedzial mi tylko tyle:
"Lubie Cie i nie widze tego jako breniecie, lecz fajna znajomosc"

raj dla mojej duszy

już chyba wiem jak pachnie i smakuje raj...
leżę na łóżku, piję gorącą i gęstą czekoladę
pachnie nią w całym mieszkaniu...
jem szarlotkę na ciepło z lodami, bitą śmietaną
i cynamonem...
W radiu jak co wieczór rozkoszny chillout...

Jeżeli tak pachnie i tak smakuje raj to jeszcze
dziś mogę umrzeć...